Wszystkie zdjęcia i teksty zamieszczone na tej stronie są chronione prawem autorskim, użycie ich bez pisemnej zgody autora (mojej) jest zabronione! Wszystkie prezentowane na tym blogu prace oraz zdjęcia są mojego autorstwa ( jeśli pokazuję cudze prace lub zdjęcia to wyraźnie to zaznaczam), nie pozwalam na ich kopiowanie i rozpowszechnianie bez mojej zgody!!!

żeby nie burczało w brzuszkach...

URODZINOWO- GWIAZDKOWO (czyli kiedy nasze Gwiazdki mają swoje święta :) )

30 lipca, 2009

2. WYJEŻDŻAMY... i... moja uszyta ręcznie torba - żeby nie było, że nic nie umiem zupełnie :p


Dziś biorę Dzieciaki pod pachę (pomimo choroby, która niestety p
ostępuje, zamiast się cofać... :( ) i jadę do moich Rodziców... tam będzie się im lepiej chorowało, zawsze jest lepiej poza domem, a że już miałyśmy wszystko z Mamą ustalone... tylko ta choroba nie dała się jakoś odłożyć w czasie :/

U Mamy zamierzam doprowadzić do perfekcji supełkowanie kamieni w naszyjnikach, bo od połowy sierpnia może uda mi się rozpocząć współpracę z pewną projektantką ekskluzywnych naszyjników... powiem szczerze, że do najłatwiejszych prac to nie należy :/ mam zręczne ręce, ale jednak... tego nigdy wcześniej nie robiłam, trzymajcie kciuki, żeby mi się udało, bo potrzebuję tej pracy...

ehhh... wiecznie tylko pogoń za pracą i pieniądzem... ale za rok może uda mi się podjąć jakąś normalną pracę, jak te moje Skrzaciątka porozsyłam do szkół i przedszkoli ...
---

tym czasem pokażę Wam moją torebkę która pewnie uszyłabym w 3 tyg. ale wiecie, jak to jest, wiecznie jakieś sprawy, po których człowiek taki zmęczony, że nie ma ochoty na nic... i tak torba przeleżała w szafie schowana razem z moimi Dobrymi chęciami i Zapałem...

Gdy Zapał i Dobre chęci zapu
kały do mnie z szafy w marcu tego roku, postanowiłam je wypuścić i ze sobą wywlekły moją torebkę, którą schowałam tam w sierpniu zeszłego roku :) i tak w końcu doczekała się wykończeń, wszycia suwaka i paska do końca i wyrobiłam się na moje urodziny 23.04. :)...

noszę ją- jestem z niej dumna,mieści wszystkie skarby... w szczególności mnóstwo czasoumilaczy moich Pociech... bo np. kosmetyków, jak u każdej rasowej kobiety w niej nie znajdziecie ... :)

przestałam się malować daaawnooo temu... i kosmetyki w torebce nosiłam jakieś... hhhmmm... kilka lat temu :p

co do wykonania- opisane wszystko TU


a to już EFEKT KOŃCOWY (klikajcie w zdjęcie- przeniesie Was do oryginału) :


ooo, wiem, co jest mi potrzebne, jak tak sobie szycie tej torby przypomnę... NAPARSTEK- to to, o czym marzę :)


4 komentarze:

  1. Torebka czad! Kocham ręcznie robione torebki, właśnie jedną noszę - zakupioną kilka lat temu w wylęgarni :-) Kurs torebkowy jest super! Napracowałaś się przy niej - dodatki są cudne, ach te guziczki... Buziole :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, o taaak, napracowałam się nieziemsko, szczerze mówiąc- bo szyta zupełnie ręcznie- nie maszynowo (znam ludzi, którzy mylą te pojęcia i dla nich "na maszynie"="ręcznie" :/)

    pokułam palce porządnie przy niej :/

    a co do Wylęgarni, to czytałam, że mają tam jakieś nieciekawe problemy :/ Serwis nie płaci wykonawcom, albo ma znaczne opóźnienia w zaplacie należności... nieciekawie...

    OdpowiedzUsuń
  3. ręcznie?!
    ...podziwiam szczerze!
    i cierpliwość i pracowitość i efekt końcowy!

    OdpowiedzUsuń
  4. DZIĘKI :) powiem Wam, ze przynajmniej mam pewność, ze torba nigdy się nie rozpadnie :D hahahaha

    OdpowiedzUsuń

zostaw coś od siebie, myśl, uwagę, konstruktywną krytykę, albo pochwałę :)